Ze świata edukacji
Sezon ustalania ocen rocznych w szkołach zbliża się ku końcowi, mogę więc podjąć temat oceniania bez obawy, że komuś zaburzę proces decyzyjny. Oto właśnie, jak Polska długa i szeroka, na rozmaite sposoby łamiemy prawo oświatowe, po prostu podsumowując wcześniej wystawione stopnie zamiast „ustalać stopień realizacji wymagań edukacyjnych”. To ostatnie bywa w warunkach szkolnych trudne, nawet jeśli nauczyciel lege artis przedstawił na początku roku szkolnego uczniom i rodzicom wymagania na poszczególne stopnie. Po prostu wymagań jest zazwyczaj bardzo wiele, a stopień ich realizacji nierównomierny. Poza tym prawo każe ocenić stan osiągnięty i uczyniony przez ucznia postęp, więc kluczowe stają się rozmaite poprawy i dogrywki, wokół których na przełomie maja i czerwca koncentruje się w szkołach życie społeczne.
Współczesne dzieci nie są „cyfrowe” – są po prostu dziećmi, które dorastają w świecie technologii, tak jak wcześniejsze pokolenia dorastały w świecie książek, radia czy telewizji. Ich naturalna obecność w środowisku online nie oznacza, że mają wrodzoną umiejętność mądrego korzystania z narzędzi cyfrowych. Przeciwnie – to środowisko pełne pokus, bodźców i ryzyka, które wymaga wsparcia, przewodnictwa i refleksji ze strony dorosłych. To, jak dzieci nauczą się korzystać z technologii – czy będzie to rozwijające i bezpieczne doświadczenie, czy źródło napięcia i uzależnienia – zależy przede wszystkim od nas.
Po chwilowym wzroście świadomości ekologicznej w polskim społeczeństwie przyszło zahamowanie nastrojów. Napływ obojętnych postaw, niski poziom wiedzy na temat podstawowych pojęć, brak wiary w sprawczość regulacji prawnych - taki obraz klaruje się na podstawie najnowszej 7. edycji badania EKObarometr realizowanego przez instytut badawczy SW Research.
Więcej
-
Transformacja przestrzeni szkoły powinna zaczynać się od zmiany w nastawieniu całej społeczności szkolnej i odpowiadać na potrzeby nauczycieli i uczniów związane z koncepcją pedagogiczną, jaka przyjęta została w szkole. Coraz więcej osób związanych z edukacją formalną zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że metody, jakie stosujemy w szkole oraz treści programowe muszą ulec zmianie, jeśli chcemy nadążyć za zmieniającym się światem. Musimy ponownie przeanalizować i wymyślić edukację – nauczanie i uczenie się – od nowa, na miarę XXI wieku. Dotyczy to także korzystania z przestrzeni, w których uczymy (się).
Transformacja przestrzeni szkoły powinna zaczynać się od zmiany w nastawieniu całej społeczności szkolnej i odpowiadać na potrzeby nauczycieli i uczniów związane z koncepcją pedagogiczną, jaka przyjęta została w szkole.
-
Myślenie wizualne sprawdza się doskonale w szkole, pozwala wykorzystać niespożyte pokłady dziecięcej kreatywności. Spróbujcie!
Myślenie wizualne powoli znajduje swoje miejsce w szkołach. Coraz częściej przekonują się do tej metody nauczyciele, a i uczniowie chętnie podchwytują tę metodę uczenia się. Bo naprawdę warto!
-
Góry Zachowania jest to sprawdzone narzędzie służące działaniom wychowawczym w szkole
Góry Zachowania to sposób na rozwijanie refleksji dzieci nad własnym zachowaniem w szkole.
-
Świetny pomysł dla szkół. Wolne piątki - czyli taki dzień w tygodniu, w którym to uczniowie decydują i planują, co będą robili.
Wolne piątki - czyli taki dzień w tygodniu, w którym to uczniowie decydują i planują, co będą robili. To dobry czas i przestrzeń dla twoich uczniów.
-
Polska szkoła ciągle jest w budowie - zastanówmy się jakie nas jeszcze czekają prace.
Czy można zobaczyć zmiany, które powinny nastąpić w polskiej szkole, poprzez odniesienie do 12 prac Herkulesa?
Narzędzia nowoczesnego nauczyciela
Obraz, którego autorką jest Lisa Aisato mówi więcej niż tysiąc słów. Mówi o tym, jak bardzo chcemy mierzyć wszystkich jedną miarą. Jak bardzo lubimy porządek, ujednolicenie, równiutkie rzędy, łatwe odpowiedzi. A przecież dzieci to nie są cegły w murze. Każde z nich jest inne – z inną wrażliwością, innym tempem rozwoju, innym pomysłem na siebie. A indywidualizacja? To nie slogan z podstawy programowej. To trudna, wymagająca sztuka – ale jedyna droga, by naprawdę zobaczyć dziecko.
Sezon ustalania ocen rocznych w szkołach zbliża się ku końcowi, mogę więc podjąć temat oceniania bez obawy, że komuś zaburzę proces decyzyjny. Oto właśnie, jak Polska długa i szeroka, na rozmaite sposoby łamiemy prawo oświatowe, po prostu podsumowując wcześniej wystawione stopnie zamiast „ustalać stopień realizacji wymagań edukacyjnych”. To ostatnie bywa w warunkach szkolnych trudne, nawet jeśli nauczyciel lege artis przedstawił na początku roku szkolnego uczniom i rodzicom wymagania na poszczególne stopnie. Po prostu wymagań jest zazwyczaj bardzo wiele, a stopień ich realizacji nierównomierny. Poza tym prawo każe ocenić stan osiągnięty i uczyniony przez ucznia postęp, więc kluczowe stają się rozmaite poprawy i dogrywki, wokół których na przełomie maja i czerwca koncentruje się w szkołach życie społeczne.
Po chwilowym wzroście świadomości ekologicznej w polskim społeczeństwie przyszło zahamowanie nastrojów. Napływ obojętnych postaw, niski poziom wiedzy na temat podstawowych pojęć, brak wiary w sprawczość regulacji prawnych - taki obraz klaruje się na podstawie najnowszej 7. edycji badania EKObarometr realizowanego przez instytut badawczy SW Research.
Aż 78% rodziców uważa, że szkoły publiczne nie przygotowują dzieci do swobodnej komunikacji w języku obcym, a zdaniem 83% to zajęcia dodatkowe okazują się w tym zakresie bardziej skuteczne – wynika z najnowszego raportu National Geographic Learning Polska. Alarmujące dane jasno pokazują rosnącą przepaść między oczekiwaniami społeczeństwa a rzeczywistością polskiego systemu edukacji językowej.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, że warto byłoby wprowadzić do szkół więcej myślenia filozoficznego. Takiego, które nie daje gotowych odpowiedzi, ale uczy zadawania pytań. Takiego, które rozwija ciekawość, uważność, refleksyjność. Takiego, które przygotowuje do życia, nie tylko do pracy. A tymczasem… Ministerstwo Edukacji robi coś dokładnie odwrotnego.
Dobra konferencja naukowa ma to do siebie, że mocno i długo rezonuje. A taka była X Ogólnopolska Konferencja Dydaktyki Akademickiej „Ideatorium” Dlaczego jeżdżę na konferencje, przecież punktów z tego do dorobku nie ma? I tak, jak w szkole nie uczyłem się dla ocen, tak teraz nie podporządkowuję swojej aktywności zawodowej tabelkowym parametrom i punktom do dorobku i awansu zawodowego. Jeżdżę, by nasiąknąć ideami jak próchnicza gleba wodą. A potem długo czerpię z tak zgromadzonych zasobów.
Wybór kandydata opozycji na prezydenta sprowokował wiele pytań o przyszłość naszego kraju, szczególnie tę najbliższą. Jedno z nich dotyczy edukacji, która jest takim samym polem ścierania się różnych ugrupowań politycznych, jak niemal wszystkie dziedziny życia społecznego. Niestety, partie obecnej koalicji, mimo że przed dojściem do władzy zdawały się popierać postulat wyłączenia tej sfery z bieżącego sporu politycznego, po objęciu rządów w Ministerstwie Edukacji Narodowej, tylko utrwaliły podział.
Z raportu „Uczenie się dorosłych w Polsce” Instytutu Badań Edukacyjnych – Państwowego Instytutu Badawczego (IBE PIB) wynika, że jedynie nieco ponad 21% osób w wieku 25–65 lat, w ciągu roku uczestniczyło w Polsce w jakiejkolwiek zorganizowanej formie edukacji. To niski wynik, np. na Słowacji było to blisko 30%, w Czechach 42%, a w Finlandii nawet 62% dorosłych. Raport został opracowany na podstawie Międzynarodowego Badania Umiejętności Dorosłych PIAAC 2023 (Programme for International Assessment of Adult Competencies).
Sztuczna inteligencja (AI) już dziś rozwiązuje problemy, z którymi ludzkość mierzyła się od dekad – uważa prof. Włodzisław Duch z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK). Dodaje, że AI może też przyczyniać się do powierzchownego postrzegania świata, jeśli nie wprowadzimy odpowiedniej edukacji.
Czy nauczyciel może mieć asystenta, który nie narzeka, nie choruje i zawsze jest gotów pomóc – o każdej porze dnia i nocy? Może! Właśnie taką rolę może pełnić sztuczna inteligencja w szkole. Podczas mojego wystąpienia AI jako asystent nauczyciela, czyli nowoczesne technologie w codziennej pracy, pokazałam, że korzystanie z narzędzi opartych na AI to nie science fiction, ale codzienna praktyka, która może znacząco odciążyć każdego nauczyciela. Bez nudnych wykresów i bez trudnych słówek – za to z humorem, luzem i mnóstwem praktycznych wskazówek.
Coraz wyraźniej widać, że sztuczna inteligencja przestaje być jedynie narzędziem wspierającym nauczycieli. Staje się ona również aktywnym partnerem poznawczym, współtwórcą treści, katalizatorem myślenia.
Od momentu pojawienia się pierwszych modeli AI zastanawiam się, jak mogą one zmienić edukację. Poszukiwałem możliwości ich zastosowania w szkolnej dydaktyce. Czasami rewolucje zaczynają się cicho – nie od wielkich manifestów, ale od małych decyzji nauczyciela, który pyta: „A co, jeśli pozwolę uczniowi porozmawiać z AI o tym, co go ciekawi?”. Tak może zacząć się zmiana. I właśnie tak – od pytań, nie od odpowiedzi – zaczęła się moja droga do koncepcji IALE.
Tworząc i projektując materiały dedykowane edukacji online warto pamiętać o jednej z najważniejszych ich funkcji – interaktywności. Bezpośrednio wpływa ona na aktywności i interakcję osoby uczącej się. Jest też jednym z elementów, które decydują o atrakcyjności materiału edukacyjnego. Dzięki interaktywności uczniowie mogą angażować się w treść, łatwiej zapamiętywać czy otrzymywać informacje zwrotne.
W dobie rosnących wyzwań zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży coraz więcej krajów szuka sposobów na skuteczne wspieranie dobrostanu uczniów. Jednym z najbardziej inspirujących przykładów jest Norwegia – państwo, które traktuje dobrostan nie jako dodatek, ale fundament systemu edukacyjnego. Przedstawię inspiracje płynące z programu „Pięć radości”.
Kontekst ma duże znaczenie. Dlatego w tytule pojawiło się stanowisko i nazwa uczelni. Na refleksję trzeba czasu i okoliczności. Trzeba przystanąć w zabieganym życiu i przyjrzeć się zachodzącym procesom. Te słowa, które otwierają niniejszy esej, stanowią klucz do zrozumienia ewolucji mojej własnej praktyki dydaktycznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W natłoku codziennych obowiązków, przygotowywania zajęć i spotkań ze studentami, rzadko zdarza się chwila na głębszą autorefleksję nad metodami, które stosujemy. Jednakże, pewna systematyczność w działaniu i otwartość na nowe możliwości sprawiły, że niemalże naturalnie i niezauważenie wkroczyłem w obszar, który dziś definiowany jest jako blended learning.
Sztuczna inteligencja może zrewolucjonizować naukę, także języków obcych, ale pod warunkiem, że będzie służyć ludziom, a nie ich zastępować. British Council przedstawia raport, w którym apeluje o etyczne, sprawiedliwe i inkluzywne wykorzystanie AI w edukacji – zwłaszcza w nauce, nauczaniu i ocenianiu języka angielskiego. Dokument Human-centred AI: Lessons for English Learning and Assessment porusza potrzebę przyjęcia podejścia bardziej skupionego na człowieku przy wyborze i wdrażaniu technologii. Ta rekomendacja opiera się na badaniach i jasno określonych celach edukacyjnych, a w jego centrum znajdują się potrzeby uczniów i uczenic oraz większa inkluzywność.
Współczesna edukacja stoi przed wyzwaniem dostosowania się do dynamicznie zmieniającego się świata technologii i informacji. Nauczyciele poszukują narzędzi, które nie tylko ułatwią przekazywanie wiedzy, ale także zwiększą efektywność nauczania oraz zaangażowanie uczniów. W odpowiedzi na te potrzeby, Microsoft wprowadził Akceleratory nauki – zestaw narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, mających na celu wsparcie zarówno nauczycieli, jak i uczniów w procesie edukacyjnym.
Czujniki i aplikacje, w które wyposażone są nowoczesne tablety i smartfony, umożliwiają prowadzenie zajęć, które dłużej zostaną w pamięci uczniów – nie tylko fizyki, biologii czy geografii, ale także języka polskiego czy historii. Sporo mówimy od kilku lat o negatywnej stronie korzystania z urządzeń mobilnych przez uczniów w szkole i poza nią, ale praktycznie w ogóle o tym, że technologie mogą pomóc w nauce. Ten potencjał w edukacji szkolnej wciąż nie jest w pełni wykorzystywany, a szkoda. Może szkoły skorzystają z nowej propozycji, czyli ORBIUM?
Stoisz przed poważną decyzją – wyborem miejsca, w którym spędzisz kilka kolejnych lat nauki jako student? Chcesz podjąć świadomą i dobrze przemyślaną decyzję, tak aby niczego nie żałować i kształcić się w zgodzie ze swoimi zainteresowaniami i planami na przyszłość? Poznaj wskazówki, które pomogą Ci zwrócić uwagę na najważniejsze aspekty i pomogą odpowiedzieć na pytanie „Gdzie studiować w Polsce?”.
W szkole zdecydowaną większość decyzji dotyczących nauki podejmuje nauczyciel, a nie uczniowie, to on dyktuje tempo, wybiera zasoby, a często wskazuje ścieżkę nauki. W tym wpisie kilka pomysłów, które mogą poprzez wybór pomóc uczniom w głębszym uczeniu się.
Koniec roku jest pełen różnych dodatkowych i wyczerpujących zajęć. Każdy czeka na wakacje. Zanim one się rozpoczną, warto jednak zadać sobie trzy pytania.
Przygotowując się do roli nauczycielki, nie myślałam o tym, że praca z dziećmi obejmuje również współpracę z ich rodzicami. Nie zdawałam sobie sprawy, że będą mi potrzebne umiejętności, których nikt na studiach nie uczył. Nie wiedziałam, w jaki sposób przekazać rodzicom informację, że ich dziecko ma z czymś problem. Nie umiałam rozmawiać z rodzicem, który przychodzi do szkoły, by wyrazić swój sprzeciw, niezadowolenie albo żal, że jego zdaniem dziecku dzieje się krzywda.
Dania zwyciężyła w globalnym rankingu 2025 FM Resilience Index, zostając po raz drugi z rzędu najbardziej rezylientnym, czyli odpornym na kryzysy, krajem na świecie. Wiele spośród duńskich praktyk można przenieść na polski grunt, zaczynając od szkół, a ich edukacyjna rola w tym temacie może znacznie wykraczać poza lekcje przyrody czy WOS-u.
Niemal bez echa w edukacyjnej bańce przeszło ogłoszenie projektu nowej podstawy programowej wychowania fizycznego. Może zdecydowała kampania prezydencka, może znużenie środowiska kolejnymi działaniami reformatorów z MEN/IBE, a najpewniej po prostu sam przedmiot, który ani nie jest nowy, ani specjalnie kontrowersyjny.
Wielu nauczycieli cierpi na perfekcjonizm. Wszystko musi być idealne i bezbłędne. Taka postawa nauczyciela odbija się niekorzystnie na uczniach. Otrzymują komunikat, że nie powinni popełniać błędów.
Czy nauczyciel (edukator) to wolny zawód? Tak, wolny jak lekarz czy prawnik a mniej jako urzędnik państwowy. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, kim tak naprawdę jest dzisiejszy nauczyciel? Czy to wciąż ten sam pan/pani zza biurka, przekazujący suchą wiedzę niczym urzędnik stemplujący dokumenty? Czas na rewolucję w myśleniu! Coraz śmielej możemy mówić o edukatorze jako o wolnym zawodzie – z wszystkimi tego zaletami i wyzwaniami (niedogodnościami, napisałby pesymista). Bo wolny zawód daję więcej wolności i samodzielności ale i związanej z tym samodzielności i odpowiedzialności. Samodzielność jako zaleta... lecz i jako kula u nogi. Samodzielność wymaga większej kreatywności i większego wysiłku. W samodzielności nie można leniwie "jechać na autopilocie"...
Wystarczyło kilka minut, by poczuć, że znajduję się w skandynawskiej szkole – takiej, które znałam dotąd z Norwegii, Szwecji czy Finlandii. Nie chodzi o to, że coś jest lepsze lub gorsze – po prostu inne. Inne podejście, inne priorytety, inny sposób organizacji codziennego życia w szkole.
Wydarzenia
Zapraszamy do udziału w inspirującym wydarzeniu edukacyjnym, które jest projektowane specjalnie pod potrzeby nauczycieli wczesnoszkolnych i edukatorów oraz działaczy organizacji edukacyjnych zajmujących się wczesnym etapem kształcenia: INSPIR@CJE WCZESNOSZKOLNE 2025 (22-23 marca 2025) w Warszawie. To jedna z najpopularniejszych w Polsce konferencji dydaktyczno-metodycznych dla nauczycieli nauczania początkowego.
Wyróżnikiem tej konferencji jest praktyczne podejście do edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej, proponowanie nowych i często nowatorskich rozwiązań dydaktycznych i metodycznych stosowanych przez nauczycieli w klasach I-III szkoły podstawowej, podpowiadanie, co się sprawdza, a co nie w odniesieniu do uczenia (się) małych dzieci. Celem tej konferencji jest debata o jakości kształcenia wczesnoszkolnego - koncentrujemy się na zagadnieniach, które dla wielu nauczycieli w klasach I-III stanowią wciąż rzeczywiste wyzwania, a do wypowiedzi zapraszamy najlepszych ekspertów-praktyków, czyli aktywnych edukatorów i nauczycieli szkół podstawowych i przedszkoli.
INSPIR@CJE WCZESNOSZKOLNE, obok jesiennych INSPIR@CJI (w 2025 roku pod koniec września/początek października) to jedna z form debaty edukacyjnej, którą od wielu lat prowadzi redakcja portalu Edunews.pl wspólnie z Fundacją Think! i Think Global przy współpracy merytorycznej z Superbelframi. Wspólnie zastanawiamy się, co warto zmienić. Doświadczenia ostatnich lat przekonują nas, że edukacja wczesnoszkolna w Polsce może być skutecznie poprawiana i modernizowana zwłaszcza dzięki oddolnym inicjatywom, które rodzą się w szkole lub obok szkoły, a które są realizowane przez osoby mające bliski, codzienny związek z edukacją i małymi dziećmi. Od jakości edukacji w klasach I-III zależy bardzo dużo. Od tego, z jakim entuzjazmem, kompetencjami i nastawieniem do uczenia się uczeń opuszcza klasę trzecią, zależy jak będzie uczył się później. Wczesny etap kształcenia wyposaża uczniów w podstawowy zasób umiejętności i postaw, na których mogą być rozwijane szerokie kompetencje w następnych latach. Dlatego spotykamy się, dzielimy się doświadczeniami i inspirujemy się nawzajem.
Zapraszamy do udziału!
***
FORMULARZ ZGŁOSZENIA (rekrutacja zakończona, brak miejsc)
Kontakt:
Think Global Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Plac Kasztelański 3, 01-362 Warszawa, e-mail:
- 22-03-2025 - 23-03-2025
- sala konferencyjna, wieżowiec Oxford Tower
- Chałubińskiego 8
Nowy Rok. Chciałbym napisać coś optymistycznego na dobry początek. W tym celu od kilku dni przeglądałem różne serwisy edukacyjne i informacyjnie w poszukiwaniu inspiracji. No i mój optymizm… raczej nie przyrastał. Ale myślę, że to z tego powodu, że żyjemy w potwornym gąszczu złych informacji, które zalewają nas z każdej strony. Nie od dziś wiadomo, że sprzedają się lepiej niż dobre. Tytuły i śródtytuły serwisów głównie straszą, nawet w tematach edukacyjnych.
Współczesne dzieci nie są „cyfrowe” – są po prostu dziećmi, które dorastają w świecie technologii, tak jak wcześniejsze pokolenia dorastały w świecie książek, radia czy telewizji. Ich naturalna obecność w środowisku online nie oznacza, że mają wrodzoną umiejętność mądrego korzystania z narzędzi cyfrowych. Przeciwnie – to środowisko pełne pokus, bodźców i ryzyka, które wymaga wsparcia, przewodnictwa i refleksji ze strony dorosłych. To, jak dzieci nauczą się korzystać z technologii – czy będzie to rozwijające i bezpieczne doświadczenie, czy źródło napięcia i uzależnienia – zależy przede wszystkim od nas.
43% rodziców obawia się uwodzenia dzieci online, w tym kontaktów ze sprawcami wykorzystania seksualnego lub nakłaniania do prostytucji. Jest to najczęściej wymieniane ze wszystkich zagrożeń dla dzieci online[1]. Potencjalnie każde dziecko może doświadczyć niebezpiecznych kontaktów w sieci. Możliwość nawiązania kontaktu przy zachowaniu złudnego poczucia bezpieczeństwa ułatwia komunikację i zwiększa ryzyko manipulacji lub wykorzystania. Co dziesiąty nastolatek był uwodzony w Internecie – odpowiednio 14% dziewcząt i 5% chłopców w wieku 13-17 lat[2].
Eduscrum to metoda organizacji projektu edukacyjnego, w którym nadrzędną rolę w kierowaniu procesem pełnią uczniowie. Sprawczość uczniów objawia się w możliwości podejmowania decyzji o własnych sposobach nauki i kolejności podejmowanych działań. Uczniowie budują wiedzę o sobie, stosując refleksje i formułując wnioski, dzięki którym mają szansę na doskonalenie zarówno w zakresie lepszego przyswajania treści edukacyjnych, jak i rozwijania relacji społecznych.