Temat, wchodzącej do naszych szkół i świadomości nauczycieli, neurodydaktyki zaczyna rozgrzewać serca i umysły. To dobrze, bo w szkole nic nie robi więcej szkód niż stagnacja i przekonanie, że istnieje jeden sposób widzenia jej problemów. Źle, ponieważ sama neurodydaktyka zaczyna być postrzegana jako rozwiązanie. Zmian, jeśli oparte są na racjonalnych podstawach, trzeba zawsze bronić a ludzi mających odwagę je proponować, wspierać. Trzeba jedynie uważać, żeby samo dążenie do zmiany nie zdominowało tego, co chcieliśmy osiągnąć przez ich wprowadzenie.
Grywalizacja, czyli po co dzieci chodzą do szkoły?
"Dzieci przychodzą do szkoły wcale nie dlatego, żeby nauczyć się czytać, tylko po to, żeby znaleźć odpowiedzi na pytania, które je nurtują." Powiedziała to nauczycielka z wieloletnim stażem i dużymi sukcesami wychowawczymi. Więc wie co mówi. I moim zdaniem ma rację.
Neurodydaktyka: więcej pytań niż gotowych recept
W 2007 ukazała się w Polsce książka prof. Manfreda Spitzera pod tytułem „Jak uczy się mózg”, która szybko zaczęła zdobywać popularność. Wielu uwierzyło, że wszystko dzieje się w mózgu i przez niewłaściwe lub nieumiejętne jego wykorzystywanie można tłumaczyć oświatowe porażki nauczycieli i rodziców. A to winny hipokamp, a to ciało migdałowate, albo nadoczodołowa kora mózgowa, a może neurony lustrzane i pamięć operacyjna itp. Mózg – Mister Brain rulez.
Polscy gimnazjaliści w cyfrowej rzeczywistości
Instytut Badań Edukacyjnych ogłosił wyniki badania ICILS (Międzynarodowe Badanie Kompetencji Komputerowych i Informacyjnych), które mierzy gotowość uczniów do życia w „cyfrowej rzeczywistości”. Badanie sprawdzało, jak gimnazjaliści potrafią ocenić, przekształcić i podzielić się informacją przy użyciu komputera. Polscy uczniowie znaleźli się w czołówce krajów z najwyższymi wynikami.
Co z grania mają uczniowie?
Granie w gry (komputerowe i planszowe) rozwija? Jest to całkiem prawdopodobne, choć wiele zależy od tego, o jakiej grze dokładnie mówimy. Inteligencja, poziom umiejętności pisania czy liczenia – to między innymi wiąże się z tym, które tytuły gier komputerowych wybierają uczniowie. Różne gry w różny sposób mogą też potencjalnie wpływać na rozwój dzieci, choć nie zawsze oznacza to lepsze oceny w szkole – zauważają badacze Instytutu Badań Edukacyjnych.
Osiem zasad istotnych w pracy nauczyciela
Na co powinni w swojej pracy zwracać uwagę nauczyciele? Jak mogą badać to, czy uczą efektywnie, czy rzeczywiście uczniowie korzystają z ich pomocy. Czy w ogóle muszą zajmować się ewaluacją swojej pracy? Tak, powinni, a co więcej, powinni starać się spojrzeć na swoje nauczanie oczami swoich uczniów.
Neurologia w wersji pop?
W ostatnich latach przeczytałem kilka książek Spitzera i trochę Hüthera. Wysłuchałem ich wykładów w internecie… staram się na bieżąco śledzić wpływ wymienionych na oświatę w swoich środowiskach. Co do Spitzera trudno mu odmówić skuteczności w działaniu. Jego instytut w Ulm oraz finansowe środki trzecie świadczą o tym, że sobie radzi. Ale jaki jest jego wpływ na godzinę lekcyjną w niemieckiej szkole? Moim zdaniem średni.