Sidebar

05
Cz, Cze

Reforma szkolnictwa wyższego coraz bliżej

Szkoły i uczelnie
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
 
Krytykowane przez innych przyśpieszenie robienia habilitacji i inne jej ocenianie - zdaniem prof. Żylicza - to kroki w dobrym kierunku. "Otwieranie korporacji profesorskich na osoby wybitne uzyskujące samodzielność naukową na zewnątrz kraju i mogą zostać profesorami bez habilitacji to krok w dobrą stronę" - przekonywał.
 
Za mankamenty ustaw prof. Żylicz wymienił m.in. to, że nie wymuszają mobilności kadry naukowej. "Można nadal zrobić pracę magisterską, doktorat, habilitację, profesurę na tej samej uczelni. Nadal pieniądze na dydaktykę będą dzielone według algorytmu. Algorytm nie uwzględnia jakości nauczania, w liczniku jest liczba studentów, stąd wiadomo, że uczelnia musi mieć ich dużo. To błąd systemowy" - podkreślił.
 
Reformę szkolnictwa wyższego poparła także Krajowa Reprezentacja Doktorantów. Wśród korzystnych zmian doktoranci wymieniają znaczny wzrost wysokości stypendiów dla 30 proc. najlepszych doktorantów danej uczelni. "Ta ustawa to dla „młodych“ duża szansa na lepszy rozwój, szybszą karierę akademicką, a także na podniesienie jakości prac doktorskich. Wśród wielu zmian warto podkreślić lepsze dostosowanie systemu finansowania i pomocy socjalnej dla doktorantów. Stypendium doktoranckie nie będzie już wliczane, jak większość innych stypendiów, do dochodu liczonego przy przydzielaniu pomocy materialnej. Istotnym novum będzie dotacja projakościowa do stypendiów dla 30% najlepszych doktorantów danej uczelni" - poinformowała PAP przewodnicząca Krajowej Reprezentacji Doktorantów, Kinga Kurowska. Jak podała, obecnie stypendium doktoranta wynosi średnio ok. 1,2 tys. zł (minimalne wynosi 1044 zł), a po uwzględnieniu dodatku projakościowego wzrośnie średnio o 800 zł, co w efekcie da najlepszym doktorantom stypendia w wysokości ok. 2 tys. zł.

Nowelizacje dot. szkolnictwa wyższego cieszy się także poparciem Parlamentu Studentów RP, będącym ogólnokrajowym przedstawicielstwem wszystkich samorządów studenckich w Polsce. "Ta nowelizacja jest zdecydowanie prostudencka" – mówi przewodnicząca tej organizacji Dominika Kita. W jej ocenie, rządowa nowela podejmuje wysiłek reformy kształcenia w Polsce w kształcie, który od wielu lat jest obecny na zachodzie Europy. Zwróciła uwagę m.in. na poprawę systemu pomocy materialnej dla studentów oraz upodmiotowienie studenta w relacji z uczelnią, poprzez wprowadzenie umów cywilno-prawnych, które po wejściu przepisów w życie będą studenci mogli zawierać z uczelniami.

Parlament Studentów RP nie sprzeciwia się także wprowadzeniu odpłatności za drugi kierunek studiów. Zgodnie z nowelizacją bezpłatnie studiować na więcej niż jednym kierunku będą mogli tylko najlepsi studenci. Według ustawy, będą to ci, którzy spełnią kryteria pozwalające na otrzymanie stypendium rektora. Zdaniem resortu stworzy to szansę dla tych kandydatów na studia, którzy tylko nieznacznie słabiej wypadli na egzaminie maturalnym.
 
"Parlament Studentów RP nie ma moralnego prawa rozsądzać, który student jest ważniejszy, czy ten który studiuje nieograniczoną liczbę bezpłatnych kierunków, czy jego kolega, który dziś za studia płaci, ponieważ zabrakło dla niego miejsca w publicznej uczelni. Dlatego nie sprzeciwiamy się ograniczeniu możliwości bezpłatnego studiowania do dwóch kierunków. Przy założeniu, że pula bezpłatnych miejsc zostanie ta sama, dostępność do bezpłatnego studiowania rzeczywiście się zwiększy" - uznała Kita.
 
Z innych powodów z reformą nie zgadza się jednak grupa studentów z uczelni niepublicznych. "W uczelniach niepublicznych kształci się zwykle kilka razy więcej młodzieży z biednych środowisk. My i nasi rodzice musimy płacić podwójnie tj. płacimy czesne za siebie, a poprzez płacone podatki, płacimy czesne za studentów uczelni publicznych, często znacznie lepiej sytuowanych od nas" - argumentują studenci. Apel do premiera poparły m.in. samorządy studenckie Collegium Civitas w Warszawie, Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera.
 
Nowelizacje ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki będą teraz procedowane w Senacie.
 
(Źródło: PAP Nauka w Polsce)

Komentarze (1)
This comment was minimized by the moderator on the site
Zacznę do wyraźnego stwierdzenia - nie wszystko w reformie jest złe, ale:
1. Możliwość zatrudnienia 2 doktorów zamiast jednego habilitowanego, a 2 magistrów w miejsce doktora - super rozwiązanie dla polityków i samorządowców. Ileż nowych etatów...
Zacznę do wyraźnego stwierdzenia - nie wszystko w reformie jest złe, ale:
1. Możliwość zatrudnienia 2 doktorów zamiast jednego habilitowanego, a 2 magistrów w miejsce doktora - super rozwiązanie dla polityków i samorządowców. Ileż nowych etatów dla partyjnych tłuków, ale z własnej partii, ile miejsc dla szwagrów i pociotków. A jak mi ktoś napisze, że politycy i samorządowcy nie będą wciskać swoich na etaty uczelniane, lub że dziekani i rektorzy nie ulegną presji, to publicznie nazwę go naiwniakiem.
2. Monitorowanie karier absolwentów - a kto ich zmusi, by informowali uczelnię o swoim życiu?
3. Tworzenie KNOW - wszystko zależy od kryteriów konkursów na KNOW. Jeżeli będą podobne do tych z rankingu szanghajskiego, to polskiej nauce nie wróżę rozwoju. Jeżeli do tego KNOW-y będą miały zwiększony poziom finansowania kosztem innych wydziałów i uczelni, to upadek nauki będzie jeszcze szybszy. No chyba, że znajdzie się jakiś mądrala, który udowodni, iż można uzyskać wzrost jakości nauki poprzez zmniejszanie finansowania. A może chodzi o to, by za parę lat badania prowadziły tylko KNOW-y (zaliczone do tej grupy dzięki przychylności władzy, która w określony sposób - pod pewne uczelnie, miłe tej władzy - opracuje kryteria)?
4. Zatrudnianie bez habilitacji na stanowiskach profesorskich osób z jakoby znaczącym dorobkiem. Może teraz wyjdę na naiwniaka, ale mam głupie pytanie - jak ktoś ma znaczący dorobek naukowy (zwłaszcza zagraniczny), to co mu przeszkadza w uzyskaniu habilitacji (zwłaszcza teraz, jak już nie będzie kolokwium, a sam przewód będzie można przeprowadzić przed wybraną Radą Wydziału)? Według mnie jest to rozwiązanie wzorowane na tzw. "marcowych docentach" - mierny ale wierny (partii, władzy, Kościołowi) więc trzeba go awansować.
5. Możliwość rozwiązania stosunku pracy z nauczycielem mianowanym z tzw. innych ważnych przyczyn, niezależnie od dobrej oceny pracy - świetna furtka do pozbywania się wszystkich niewygodnych dla rektorów. Szanowni uczeni - wreszcie przestaniecie krytykować władzę, swoją rektorską i oczywiście partyjną - ministra NiSzW.
6. Wymagana zgoda rektora na dodatkowy etat lub na prowadzenie działalności gospodarczej - to jest ograniczenie wolności człowieka i obywatela, gwarantowanej przez konstytucję. Za to Minister Kudrycka powinna stanąć przed Trybunałem Stanu. Jeżeli właściwie wywiązuję się z obowiązków, za które uczelnia mi płaci, to nic nikomu do tego co robię po godzinach pracy i w weekendy. A już ograniczanie mi prawa do założenia własnej firmy jest grandą na całego. Przecież jeżeli nie będę wywiązywał się z obowiązków, a raz na dwa lata będę oceniany, to rektor będzie miał prostą i nie godzącą w prawa człowieka możliwość rozwiązania ze mną stosunku pracy. Ciekawe jest także wyłączenie z tego zakazu pracy w charakterze urzędnika państwowego. To jest dowód, iż ta reforma ma dać nowe miejsca pracy dla partyjnych tłuków - urząd plus uczelnia i panisko całą gębą. U źródeł tego rozwiązania leżała chyba teza, iż pracowaliśmy na wielu etatach bo było wolno, bo lubimy harować w weekendy zamiast leżeć bykiem. Zupełna głupota - jedynym powodem podejmowania dodatkowej pracy były niewystarczające zarobki. Skoro reforma nie przewiduje podwyżek, to powód ten nie zniknie. Można się domyślać, że naukowcy znajdą niejedną furtkę, by zakaz pracy i prowadzenia działalności gospodarczej obejść - np. firmę można założyć na żonę lub syna, a wykłady prowadzić w ramach umowy o dzieło.
7. Możliwość zrobienia doktoratu przez licencjata - to już kpina, a może matura też wystarczy? Jeżeli ktoś jest taki rewelacyjny, to jaki problem zrobić najpierw magistra?
8. Dla uzyskania tytułu profesora wymóg doświadczenia w prowadzeniu zespołów badawczych realizujących projekty finansowane w szczególności ze środków strukturalnych Unii Europejskiej - a jak ktoś jest humanistą, badania prowadzi samodzielnie, bo w humanistyce tak najczęściej jest, a środków unijnych nie potrzebuje, bo koszty jego badań to wyłącznie delegacje do biblioteki i archiwum w Warszawie - ten nie ma szansy na profesurę, nawet jak opublikuje 100 książek rewolucjonizujących daną dyscyplinę humanistyki. Paranoja.
I to by było na tyle - polska nauka niewątpliwie teraz zakwitnie - w snach minister Kudryckiej.
More
Zbigniew Osiński
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy
Skomentuj
Piszesz jako gość
×
Suggested Locations
Wpisz tekst z poniższego obrazka. Nie jest wyraźny?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Magda napisał/a komentarz do STEAM w praktyce w szkole ponadpodstawowej
Takie metody to się stosowało na zajęciach ZPT i cały czas stosuje się przy nauce zawodu.
Nauczyciel napisał/a komentarz do „Sieciaki” i niebezpieczne kontakty online
Popieram takie inicjatywy. Trzeba edukować rodziców i dzieci, ale coraz ciężej uciec z sieci...
Jest koniec roku i chętnie dajemy się ponieść iluzji że od nowego roku szkolnego wszystko będzie lep...
Piotr napisał/a komentarz do EjAj z lodówki
Mam podobne przemyślenia, ciekawe czy to nadmuchana bańka ;)
W sprawie wf mam inna uwagę. Wf to przedmiot specyficzny. Nauczyciele wf nie pracują w domu, ich obo...
Bardzo ciekawe i trafne spostrzeżenia, widać dobre analityczne podejście i obiektywność. Warto, aby ...
Zaufanie uczniów i nauczycieli w szkole wymaga także zaufania władz do nauczycieli - czyli tworzenia...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie