Czy w zdalnym nauczaniu jest miejsce dla wychowawcy? Z jakimi problemami może się mierzyć? Czy taka funkcja jest nadal potrzebna, skoro nad zachowaniem dzieci czuwają w domowych pieleszach rodzice?
O samorządzie (szkolnym) – serio (inspiracje korczakowskie)
„Jeżeli się samorząd daje i odbiera, jeżeli się uchwały raz przyjmuje, raz odrzuca – to przepraszam, ale są zabawy ciekawsze […]. Samorząd – to rzecz poważna, urząd – to nie zabawa”.
Alternatywne spojrzenie na edukację: przedmiotowiec i przesyłane materiały vs. nauczyciel i lekcja
W związku z pojawieniem się licznych artykułów na temat lekcji online oraz ogromnej krytyki, jaka na nią spadła, pojawiła mi się wątpliwość, czy piszący rozumieją się nawzajem, używając różnych określeń na jednakowe zjawisko. Obecna sytuacja zmusiła edukację do przejścia do nauczania zdalnego, a głównym nośnikiem tej formy przekazywania wiedzy stał się Internet. Dlatego niezbędne jest poruszenie istoty problemu, pojawiających się różnych internetowych lekcji oraz chaosu pojęciowego w tym zakresie.
Problem włośnia, czyli myśli o zmienianiu podstawy programowej
Cieszę się, że w morzu problemów organizacyjnych, jakie przychodzi mi ogarniać przy okazji zdalnego nauczania, udało się zorganizować dyskusję na temat podstawy programowej. Taką odskocznię od codziennej rutyny. W gronie czwórki dyskutantów 23 kwietnia br. zastanawialiśmy się, czy podstawa, a właściwie cały szereg dokumentów kryjących się pod tą nazwą, nadaje się do tak powszechnie postulowanego odchudzenia, czy może jednak potrzebuje po prostu wymyślenia na nowo.
Uczymy się wszędzie, czyli także poza murami szkoły
Podstawą edukacji wczesnoszkolnej jest świadomość, że skuteczne uczenie się opiera się na motywacji wewnętrznej, doświadczaniu i zaangażowaniu emocji uczniów.
Pruska szkoła 5.0
W toczącej się w internecie dyskusji na temat zdalnego nauczania dają się zauważyć oznaki satysfakcji, że polskie szkolnictwo w szybkim stopniu nadrabia braki jeśli chodzi o korzystanie z nowoczesnych technologii. Pod przymusem, ale jednak.
A nie mówiliśmy?
Wraz z pandemią i niekontrolowanym rozwojem koronawirusa, tuż po zamknięciu szkół i radosnym turbo-przejściu MEN na nauczanie zdalne (bo nauczyciele raczej ani radośnie, ani turbo na nauczanie zdalne nie przeszli) w Polskiej edukacji nastąpiła erupcja przyczajonych dotąd edukatorów on-line i „fahofcóf” od zdalnego nauczania. Słowem roku szkolnego 2019/2020 zostanie zapewne „webinar” – kto żyw rzucił się do nagrywania i publikacji webinarów. Co ciekawe, jak zwykle w naszej pogmatwanej rzeczywistości, największymi specami od nauczania z wykorzystaniem mediów stali się ci, którzy z nauczaniem mają niewiele wspólnego...